Wakacje to dla wielu czas czytania, również w języku obcym. Nie czytasz książek napisanych po angielsku? To czas najwyższy zacząć. Najlepsze są najzwyklejsze powieści lub opowiadania, czyli inaczej beletrystyka. Gatunki te same, które wybierasz w języku ojczystym: romanse, kryminały, thrillery, cokolwiek. Jeżeli lubisz jakiegoś autora, szukaj jego książek w języku angielskim. Stoisz przed półką z książkami w Englishu i nie wiesz, co wybrać? Spróbuj zajrzeć do środka książki, przeczytaj fragment, jeżeli wyda się interesująca, może warto ją kupić. Nie kupuj na siłę tego, co tanie, 'żeby tylko było po angielsku'. Nie warto zmuszać się do czytania czegoś, co nas nie wciąga, jeżeli nie jest to zadana lektura szkolna. Książka też powinna motywować do szybkiego przeczytania. I niech to będą książki w oryginale, nie tłumaczenia na angielski. Chodzi o język używany ' u źrodła'. Co nie znaczy, że czytanie dobrej literatury dobrze przetłumaczonej na angielski jest zakazane....Ja też się parę razy o to pokusiłam, co zresztą widać na zdjęciu - Coelho przecież nie pisze po angielsku. Czytając w języku obcym 'zanurzasz' się w języku, zaczynasz w nim po pewnym czasie myśleć. A teraz technika czytania. W każdej książce będą jakieś nowe słówka i pewnie będzie Cię kusić, żeby takie słówko sprawdzić. Odrywając się od tekstu tracisz z nim kontakt, lepiej próbować domyśleć się znaczenia z kontekstu, a słówko zaznaczyć na kolorowo zakreślaczem tekstu lub przynajmniej podkreślić i wrócić do niego po zakończeniu rozdziału. Oczywiście pod warunkiem, że książka należy do Ciebie. Z takiego 'niszczenia' książek korzyść jest podwójna - masz słówko w kontekście, w zdaniu, możesz do niego wracać wiele razy. Metoda bardzo przydatna dla wzrokowców czyli osób, które zapamiętują coś, gdy to najpierw zobaczą napisane. Dlatego, jeżeli jesteś wzrokowcem, zastanów się dwa razy, zanim kupisz audiobooka. Audiobooki polecam słuchowcom - oni wolą coś usłyszeć. Tak jak na tym zdjęciu widać, można zaznaczać słówka, jeżeli książka jest nasza. W przypadku pożyczonych, trzeba sobie inaczej radzić.
No dobrze, a co ze zwolennikami elektronicznych czytników? Ja osobiście wolę książki papierowe, ale docenaim ich wygodę- podróżując, możesz zabrać ze sobą całą swoją bibliotekę. Tam też podobno są opcje zaznaczania tekstu. A skąd brać książki w Englishu? Pisałam o tym w innym poście z 22 marca: O czytaniu słów kilka czyli jak zacząć myśleć po angielsku - znajdziesz tam kilka wskazówek. Na koniec kwestia tak zwanego wieku książki. Ostatnio w bibliotece usłyszałam, że ludzie pytają o książki nowe, wydane nie więcej niż 15 lat temu. No i najlepiej żeby były 'nieśmigane' czyli kompletne nówki, których praktycznie nikt do tej pory nie czytał. What? Dobra książka może być stara, pamiętam mój cenny nabytek, Wichrowe Wzgórza w oryginale (kto widział film ten wie, o czy mowa). Książkę prawie że już rozlatującą się kupiłam w antykwariacie. Sto razy wolę czytać coś. co mnie wciąga, niż jakiegoś bubla w ładnym opakowaniu. Owszem, lepiej się czyta, gdy Wam kartki nie latają, ale bez przesady, nie zmęczę jakiejś nudnej cegły tylko dlatego, że ma ładną okładkę i jeszcze 'pachnące' kartki bez oślich uszu. Zgadasz się ze mną? Inna sprawa, to czas, kiedy książka została napisana. Może to być literatura współczesna, wtedy masz kontakt z aktualnie używanym językiem, szczególnie, jeżeli poszukasz autorów maksymalnie z ostatnich dziesięciu lat. Dlaczego to ma takie znaczenie? Bo masz pewność, że będą tam obecnie używane wyrażenia z języka potocznego, takiego, jakim mieszkańcy krajów anglojęzycznych posługują się na co dzień. Ale klasyka też ma swoją wartość. Zresztą, wspomniane Wuthering Heights należą do tej drugiej grupy. Podobno czytelnicy dzielą się na zwolenników klasyki i literatury współczesnej. Jeżeli tak, to ja należę do tych drugich. Ale jeżeli jesteś z tych pierwszych, to masz ułatwione życie - wiele książek można znaleźć w wersji darmowej, w formie e-booków. Jest to związane z wygaśnięciem praw autorskich - jednym z takich portali jest Project Gutenberg. Masz jeszcze inne pomysły na czytanie po angielsku? Chętnie się czegoś dowiem z Twojego komentarza.
0 Comments
Po co człowiekowi kontakt z językiem na urlopie?
Czas letni to wiadomo, czas wakacji, urlopów, letnich weekendów, czas odpoczynku, dla wielu również od wysiłku intelektualnego. Na czas miesięcy letnich, głównie lipca oraz sierpnia, wiele osób zawiesza wszelkie kursy, również naukę języka obcego, bo trzeba dać mózgowi odpocząć. A potem wracamy na lekcje angielskiego po wakacjach i co się dzieje? Na pierwszych zajęciach często okazuje się, że sporo zapomnieliśmy, w pewnym sensie cofnęliśmy się trochę mniej lub bardziej, no i potrzebna jest jakaś powakacyjna powtórka. Czy nie da się tego uniknąć? Pewnie, że się da, trzeba tylko zapewnić sobie kontakt z językiem przez czas wakacji. A jak to zrobić, żeby nie zepsuć sobie letniego wypoczynku? Wakacyjny kurs w szkole językowej? Why not? Ale jeżeli powiesz że nie, bo chcesz sobie od szkoły odpocząć, to trzeba poszukać innego rozwiązania. To może lekcje online? Też nie? Od lekcji też chcesz odpocząć, w jakiejkolwiek formie by się one nie odbywały? Wyjazd na kurs językowy do Anglii? Za drogo? Nie masz w tym roku funduszy? Nie interesuje Cię taka forma nauki? Acha, powiesz pewnie, że szkoła to szkoła, gdzie by tam ona nie była. Więc co mogę Ci jeszcze zaproponować? Zawsze możesz:
To świetnie! Szukaj okazji do mówienia po angielsku gdziekolwiek, w sklepie, idź na targ, pytaj o drogę – pisałam o tym we wcześniejszym poście: 11 maja, Co jeszcze można zrobić, żeby wreszcie zacząć mówić po angielsku? To co, przekonałam Cię do wakacyjnego kontaktu z angielskim czy nie? Jeżeli tak, to powodzenia! |
Co tu znajdziecie?
Wszelkiej maści rozważania o tym, jak uczyć się języka obcego, Archives
July 2017
|