Dlaczego wpis o notatkach? Temat z nauką języka dość mocno jest związany, podczas lekcji też trzeba coś czasem zanotować. My nauczyciele czasem tak mamy, że chcielibyśmy, aby uczeń notował to, co mu na lekcji tłumaczymy. Nie notuje? To może nie będzie tego potem pamiętał? Dorośli też różnie z tym notowaniem mają. Jedni piszą w notesikach, inni na laptopach, są też tacy, co to wolą skoncentrować się na słuchaniu a nie na pisaniu. Czasem robienie notatek wydaje się niepotrzebne, bo dostaniemy materiały z prezentacji, a czasem człowiek pisze, żeby mu jak najwięcej zostało w głowie. Robicie wogóle jakieś notatki? Wróćmy do notowania na lekcji języka obcego. Zapisujecie się na kurs / lekcje języka obcego. Zazwyczaj nauka odbywa się z jakiegoś podręcznika, a jeżeli są to konwersacje, to lektor przynosi lub podsyła – gdy lekcje są online- jakieś własne materiały, często nazywane kserówkami lub handout'ami. Więc po co w takiej sytuacji robić notatki? - zastanawiacie się. Niby tłumaczy coś tam na tablicy, ale po co mamy to przepisywać, skoro wszystko jest już w książce? Każdy uczy się inaczej, można zaryzykować stwierdzenie, że uczniowie / kursanci dzielą się na takich, co notują i na takich, co tego nie robią, jeżeli nie muszą. Ja zaliczam się do tej pierwszej grupy. Zawsze notuję, pomaga mi to w zapamiętywaniu. Narysuj wykład lub prezentację Byłam niedawno na konferencji, gdzie starałam się robić minimalne notatki wizualne, czyli jak najmniej słów, a więcej obrazków i symboli. Artystyczne to one raczej nie są, na konkurs plastyczny z nimi nie pójdę, natomiast jak dla mnie, do powtarzania, spełniają swoją rolę. Zależnie od tematu, można rysować ludziki, koła, strzałki, domki, oś czasu itp. Kolor też ma znaczenie. Moje rysunki notatkowe nie są artystyczne, ponieważ musiałam nadążyć ze słuchaniem. Gdybym skupiła się tylko na rysowaniu, to przestałabym słuchać. No i jednak przeważają wyrazy, czasem mam kilka wyrazów na stronę. Marnuję papier? Może, ale gdy je teraz przeglądam, to wystarczy spojrzeć, nie muszę czytać notatek jak książki. Fachowych informacji o notatkach wizualnych można poszukać w internecie, są książki, a nawet i szkolenia. Można też notować wykład w formie mapy myśli, ale to już wyższa szkoła jazdy. O mapach myśli wspomnę za chwilę, przy opisie wyników ankiety. Robicie niekiedy notatki po angielsku? Mnie się zdarza. Tak już mam, i tego samego Wam życzę. Gdy człowiek nauczy się dobrze języka, myśli na zmianę w obydwu, ojczystym i tym drugim. Nawet słuchając wykładu czy prezentacji w języku polskim, pewne sformułowania odruchowo zapisuję w Englishu. Podobnie z planowaniem pracy. Też zdarza mi się częściowo zapisywać myśli po angielsku. Z przeczytaniem nie będzie przecież problemu. Długopis i zeszyt zamiast laptopa? Ktoś gdzieś napisał, że ręczne notatki są bardziej efektywne, ponieważ pisząc na laptopie nasza uwaga jest rozpraszana. W jaki sposób? Czasem przez przychodzące maile, a czasem przez social media. Tak tylko w międzyczasie sprawdzimy, co tam słychać na Facebooku i wracamy do pisania. Albo i nie wracamy. Margines - na co mi to? Jeszcze jedno mi się przypomniało. Zeszyty mają czasem zaznaczony margines. Korzystacie z niego? Mnie się czasem zdarzało. Potem wpisywałam tam różne uwagi związane z daną notatką. Wymyśliam sobie ankietę na temat notatek.Z ciekawości, jak to jest z tymi notatkami, wymyśliłam krótką ankietę.
Jestem trochę zdziwiona wynikami, spodziewałam się przewagi notatek komputerowych, a tu masz, większość osób notuje ręcznie. A może akurat na takie osoby natrafiłam? Na ile można wierzyć ankietom? Tak czy inaczej, obiecałam podzielić się wynikami na blogu. Bez względu na wiarygodność ankiety, trochę byłam zdziwiona ogólnym wynikiem na korzyść notatek ręcznych, spodziewałam się raczej odwrotnego rezultatu. A oto wyniki: 1 Podczas wykładu lub szkolenia zdecydowana większość osób, które wypełniły ankietę, notuje ręcznie - dokładnie aż 93,33%. Na laptopie tylko 3,33% i wcale: 3,33%. 2 Gdy już ktoś robi ręczne notatki, to aż 50 % z tych osób chętnie stosuje skróty, pojedyncze wyrazy / hasła, krótkie wyrażenia. Rzadko pełne zdania. Mniej osób - tylko 23,33%- często rysuje symbole i proste rysunki, pisze niewiele wyrazów, czasem krótkie zdania. Pełnymi zdaniami też nie wszyscy piszą: tylko 20% zakreśliło tę odpowiedź. Trochę zasmuciłam się przy mapach myśli, które zdają się być mało popularne: 6,67% napisało, że ich notatki najczęściej przypominają mapy myśli. Szkoda, warto je polubić! 3 Jeżeli chodzi konkretnie o mapy myśli, to 20 % osób ankietowanych jeszcze .się z nimi nie zetknęło, 33,33% czasem je stosuje, zależnie od potrzeby i tematu, a 40 % ich nie lubi i stosuje z rzadka. Tylko 6,67% stosuje je regularnie. Natomiast w nauce języka mapy myśli są dość przydatne. Pisałam o nich w kwietniu: http://annamichalik.weebly.com/blog/archives/04-2016 4 Pytanie czwarte miało pomóc znaleźć mi odpowiedź, dlaczego niektóre osoby preferują ten właśnie sposób. Z odpowiedzi wynika, że jeżeli ktoś akurat notuje na komputerze, to jest przekonany (42,86%), że pisze szybciej, niż ręcznie. Pewnie tak, jeżeli piszemy całymi zdaniami. Natomiast zetknęłam się z opinią, że ręcznie powinniśmy notować szybciej, ponieważ mamy możliwość notowania za pomocą symboli, skrótów, prostych rysunków itp. Taka sama liczba osób twierdzi, że notowanie na komputerze jest wygodne i ułatwia uporządkowanie notatek. Co ciekawe, 14,29% notuje właśnie na komputerze, bo rzadko ma przysobie notes lub długopis. Normalne u wielu dorosłych! Na szczęście nikt nie był zdania, że pisanie ręczne to przeżytek. Uff! 5 Notatki w rożnych kolorach? Niekoniecznie i nie zawsze: 46,67% stosuje tylko jeden kolor, 36,67% zakreśla ważne fragmenty kolorem, a tylko 20 % stosuje pisaki w różnych kolorach. Pokusiłam się też o pytanie o różne czcionki: tylko 10 % osób odpowiedziało, że stosuje różne czcionki podczas notowania na komputerze. Zabawa czcionką i kolorem to z pewnością domena wzrokowców. 6 Ostatnie pytanie to taka trochę zabawa w zgaduj-zgadulę, trzeba przecież jakoś ankietę zakończyć. 43,33% osób sądzi, że ręcznie będziemy coraz mniej notować. Cóż, takie czasy. Tyle samo osób, 43,33%, neutralnie nie miało na ten temat zdania. Znaleźli się też optymiści, chociaż na razie w mniejszości, bo tylko 13,33% stwierdziło, że notatki ręczne zyskują (i będą zyskiwać) coraz większą popularność. I pewnie w tej optymistycznej grupie siła. A jak to jest u Was? Do której grupy się zaliczacie? Macie jakieś ciekawe obserwacje? Napiszcie w komentarzach!
0 Comments
Przychodzi do mnie uczeń i mówi:
Chcę się nauczyć mówić po angielsku, interesują mnie konwersacje (online), ale nie chcę uczyć się gramatyki. Do tej pory nauczyciele przerabiali ze mną gramatykę, ale nie miałem możliwości ćwiczenia mówienia. Zanim napiszę, co w takiej sytuacji odpowiadam uczniowi, podzielę się z moją reakcją. Myśl pierwsza: świetnie, nie muszę przygotowywać żadnej gramatyki, pogadamy sobie po angielsku. Myśl druga: No fajnie, tylko trzeba tego człowieka nauczyć budować w miarę poprawne zdania, nikt mi nie płaci za utrwalanie umiejętności prowadzenia rozmowy w stylu 'Kali mieć krowa'. Myśl trzecia: Jak to zrobić, żeby uczeń mówił, mówił, mówił, albo rozmawiał, konwersował, reagował, a jednocześnie poznał zasady budowania zdań, co przed czym, co po czym, co można, czego nie można? Myśl czwarta: damy radę. No dobrze, ale jak? Tak bez gramatyki zupełnie? Ano niezupełnie, czasem przemycamy ją w praktyce, między wierszami. Jeżeli uczeń chce tylko poprawić płynność mówienia, to na tym się koncentrujemy, niech zacznie mówić. Czasem konieczne jest wytłumaczenie mu paru konstrukcji, w jakiej kolejności słowa w zdaniu po sobie następują itd. Czyli, zależnie od poziomu oraz utrwalonych błędów ucznia, coś tam się zawsze z tej gramatyki objaśnia. A teraz napiszę jak to widzę od strony ucznia. Sama jestem taka mądrala, co to chciała uczyć się obcego języka bez gramatyki. Pani lektor języka angielskiego wymyśliła sobie, że nauczy się francuskiego przez Skype metodą dialogową, z samych rozmów z lektorem, tylko praktyczne zwroty, słówka przydatne do wyjazdów zagranicznych, czyli small talk, zakupy, pytanie o drogę, takie tam. Dziwicie się? A nie słyszeliście że 'szewc bez butów chodzi'? Dokładnie tak! W praktyce szybko okazało się, że bez objaśnień czy odmian ani rusz. Poza tym, w pewnym momencie stwierdziłam, że na poziomie podstawowym warto mieć podręcznik, który wszystko usystematyzuje. Ale nie o podręczniku będę teraz pisać. Jest kilka powodów, dla których warto pamiętać o gramatyce, jakkolwiek do niej podejdziemy. Nieważne, czy będziecie robić ćwiczenia online, z podręcznika czy tylko próbować zapamiętywać reguły, warto być świadomym, że jakieś tam reguły w języku istnieją. Budowa zdania Bo od podmiotu wszystko się zaczyna. Podmiot to taka osoba lub nie-osoba, która daną czynność wykonuje. Według reguł, ma być na początku zdania. Są wprawdzie stylistyczne wyjątki, inwersja, ale zostawmy je na inną okazję. Dlaczego to takie ważne, żeby jednak ten pomiot był na początku zdania, po nim czasownik, dopiero po czasowniku dopełnienie? Bo inaczej was nie zrozumieją albo przekręcicie znaczenie tego, co chcecie powiedzieć lub napisać. Na przykład: You emailed Mary (1) to nie to samo co Mary emailed you. (2) - Wysłałeś Marii maila./Marii wysłałeś maila. (1) - Maria wysłała Ci maila.(2) S V O (SUBJECT, VERB, OBJECT czyli podmiot, orzeczenie/czasownik, dopełnienie) SUBJECT – the doer of the action = wykonawca czynnosci OBJECT – dopełnienie = the receiver of the action= czynność jest do niego skierowana Ta kolejność wyrazów w zdaniu idzie w parze z rozróżnieniem strony czynnej od biernej. Podmiot jest zawsze na początku, w stronie biernej rownież, tylko wtedy następuje zamiana podmiotu, o której uczeń nie zawsze pamięta: What causes pollution? - Co powoduje zanieczyszczenia? - Pytanie o podmiot (przyczynę zanieczyszczeń). Jeżeli uczeń odpowie: Pollution causes manufacturing industry wyjdzie nam zdanie: Zanieczyszczenia powodują przemysł produkcyjny. A przecież chcemy powiedzieć że jest na odwrót. Czyli zacznamy od podmiotu: Manufacturing industry causes pollution. Albo w stronie biernej: Pollution is caused by manufacturing industry. - Zanieczyszczenia są spowodowane przez przemysł produkcyjny. Jest różnica, nie? To tylko jeden przykład. Można tak w nieskończoność, ale po co? Chodzi o to, żeby Was uświadomić, że nie wystarczy ciąg wyrazów, aby zdanie było zrozumiałe. Trzeba je tylko ubrać w odpowiedni szkielet. Tylko jak tu uczyć się gramatyki skoro chcemy mówić, mówić, mówić? Uzgodnijcie to ze swoim nauczycielem – jaką część lekcji poświęcać będziecie na mówienie a jaką na objaśnianie gramatyki. Jeżeli znajdziecie trochę czasu na pracę poza klasą, to jeszcze lepiej. Może jakieś ćwiczenia online? Albo ze sprawdzonych książek do gramatyki? Ja często polecam uczniom stary dobry The World through English.Verb Forms in Bilingual Exercises and Tests. Coś jeszcze? Napiszcie w komentarzach. |
Co tu znajdziecie?
Wszelkiej maści rozważania o tym, jak uczyć się języka obcego, Archives
July 2017
|