Dzisiejszy wpis będzie głównie w formie map myśli, żeby pokazać Wam, na czym to polega. Tak mniej więcej wygląda mapa myśli. Grupujemy słówka tematycznie, zagadnieniami, zaczynając od środka. W centrum wpisujemy temat jako główne hasło i potem robimy odgałęzienia, a od nich kolejne. Można też tu i tam ozdobić hasła prostymi rysunkami, pasującymi do danego słowa. Na najprostszym przykładzie: sklepy, potem rodzaje sklepów i co w każdym z nich kupimy. W bardziej zaawansowanych wydaniach: słownictwo branżowe, abstrakcyjne itp. itd. Tu akurat jest tematyka związana z tworzeniem mapy. Specjalnie po polsku. A teraz mapa myśli o mapach myśli po angielsku, jako przykład cwiczenia językowego. A to co? Czyżby pomyliły mi się języki? Wcale nie, chcę Wam tylko pokazać, że wcale nie ściemniam i wypróbowałam to również na sobie. Do nauki francuskiego oczywiście. To jest mapa myśli ze słownictwem o zakupach, które niedawno przerabiałam. Widzicie, tak to wygląda w praktyce. Robicie swoje własne notatki i sami decydujecie, co gdzie wpisać.
Mnie tutaj wyszło trochę koślawo, bo zaczęłam od sklepów a słowo 'magasin' - sklep- dopisałam na końcu, dlatego nie jest ono cetralnie umieszczone. Wy zaczynajcie zawsze od głównego zagadnienia. Tak właśnie wygląda nauka z mapami myśli, nie zawsze są super artystyczne, ale to Wam mają służyć pomocą. Polecam!
1 Comment
Oczywiście chodzi mi o motywację do nauki języka angielskiego.
Mnie osobiście brak motywacji często kojarzy się z wymówkami, jakie stosują ludzie, żeby tylko nie uczyć się języka. Dobra wymówka często odpowiada brakowi motywacji. Można to zapisać za pomocą prostego równania: WYMÓWKA = ZERO MOTYWACJI = BRAK WYNIKÓW Oto kilka przykładów wymówek, które udało mi się zapamiętać. 1 Jestem już za stary. (Proszę wybaczyć brak politycznej poprawnośći, wygodniej jest mi pisać w jednej formie osobowej). Przepraszam, kiedy człowiek jest za stary, żeby zacząć lub kontynuować naukę języka obcego? Takie stwierdzenie może być bardzo niebezpieczne. Wyobraź sobie, że Twój pracodawca finansuje Ci naukę, a Ty mu z czymś takim wyskakujesz. No bo po czterdziestce to już nic się człowiekowi nie chce. Jeśli trafisz na bardzo złośliwego typa, to Cię jeszcze na przedwczesną emeryturę zechce wysłać. Kapcie i telewizor, jak to się kiedyś mówiło. 2 W moim zawodzie angielski jest niepotrzebny. Tak kiedyś było, faktycznie. Ale dziś? Wyobraź sobie taki scenariusz: w wyniku fuzji czy jakichś tam innych zmian na górze, jednym z Twoich szefów zostaje człowiek, który nie mówi po polsku. Będziesz się z nim co jakiś czas kontaktować mailowo lub telefonicznie. A może wyślą Cię od czasu do czasu w delegację do firmy-matki? I co wtedy? Jak z nimi porozmawiasz? 3 Nie mam czasu. Seriously? Czas to Ty zawsze masz, każda doba ma 24 godziny, tylko może nie umiesz nim dobrze gospodarować. Oczywiście, wszyscy jesteśmy zabiegani; praca, dom, zakupy, dzieci. Więc przypomnij sobie ostatnie szkolenie z zarządzania czasem. Nie było takiego? Zacznij od prostego ćwiczenia: Przez cały tydzień zapisuj sobie czynności, które wykonujesz codziennie po pracy. Przy każdej zanotuj, ile czasu Ci zajmuje. Najlepiej zrób to w tabelce, 7 dni tygodnia (weekend też), z podziałem na godziny. Potem przeanalizuj, które z tych czynności są konieczne, które to zwykła strata czasu, a które są ważne, ale można by je nieco skrócić. Każda skrócona lub usunięta czynność oznacza czas na coś nowego. Wtedy zsumuj 'odzyskany' czas i zastanów się, jak go pożytecznie wykorzystać. Może właśnie na angielski? 4 Nie mam zdolności do języków. To jak nauczyłeś się języka polskiego? Chyba się z tym nie urodziłeś? Nauczysz się angielskiego w takim stopniu, w jakim będzie Ci on potrzebny w życiu. Są różne poziomy znajomości języka. Nie od razu Kraków zbudowano. Nawet, jeżeli będziesz pisać lub mówić z błędami, najważniejsza jest umiejętność załatwienia sprawy. Oprócz mówienia oraz pisania możesz potrzebować umiejętności czytania różnego rodzaju tekstów. A może czasem będziesz musiał obejrzeć jakieś wideo szkoleniowe po angielsku? Pracuj, ćwicz, czytaj, oglądaj, a efekty wcześniej czy później będą widoczne. Praktyka czyni mistrza. 5 Ciekawe przypadki. Zamiast kontynuować listę wymówek od nauki, przytoczę tu kilka ciekawych przypadków, kiedy angielski może niespodziewanie okazać się bardzo przydatny w życiu. Pamiętaj: 'You never know what the future holds'. a) Już dawno nie mówiłeś po angielsku, bo nie masz z kim. Twoja córka poznała anglojęzycznego chłopaka, który niedługo zostanie Twoim zięciem. Jakoś trzeba z nim będzie od czasu do czasu porozmawiać. b) Chcesz zostać programistą komputerowym. Tyle nauki, że na angielski nie starcza już czasu. A czy wiesz, że większość literatury w tej dziedzinie jest napisana w Englishu? Albo, że taka praca może oznaczać udział w projektach międzynarodowych? c) Spotykasz miłość swojego życia, która mówi tylko po angielsku. Taki banalny a jednak czasem realny scenariusz. Teraz już chyba nie będziesz mieć żadnej wymówki! Nawet, jeśli ona/on nauczy się polskiego, trzeba będzie od czasu do czasu jakoś porozumieć się z jego/jej rodziną…. Znam osobę, która nauczyła się innego języka tylko po to, żeby móc rozmawiać ze swoją teściową. d) Masz możliwość wyjazdu na wymianę międzynarodową lub stypendium. Czy nadal trzeba Cię zachęcać do nauki? e) A może masz ambicje polityczne? Przypomnij sobie, jak zaśmiewałeś się z polityków, którzy przyłapani przez jakiegoś sprytnego dziennikarza nie dawali sobie rady z angielskim, Też tak chcesz? To tylko pięć przykładowych zdarzeń. Można ich dopisać całe mnóstwo. A może napiszesz w komentarzu, co Tobie się przytrafiło, że jednak zmotywowałeś się do nauki? Zapraszam! Zdarza się że ktoś pomimo intensywnej nauki języka wciąż myśli po polsku, tłumacząc swoje skomplikowane wypowiedzi z polskiego na angielski. Efekt jest taki, że zdania te brzmią po angielsku sztucznie, nienaturalnie.
Jak można sobie pomóc? Czytając, oczywiście po angielsku. Czytajcie dla przyjemności zwyczajne książki, powieści, opowiadania lub artykuły w czasopismach. Najlepiej codziennie albo przynajmniej dwa-trzy razy w tygodniu. Liczy się systematyczność. Im więcej czytacie, tym więcej zaczynacie rozumieć w języku obcym i łatwiej jest się Wam wysłowić. Przy systematycznym czytaniu po pewnym czasie będzie Wam łatwiej zacząć myśleć po angielsku, coraz rzadziej tłumacząc wypowiedzi z języka polskiego. To właśnie dlatego nauka języka obcego jest taka czasochłonna: nie wystarczy nauczyć się na pamięć słówek i reguł gramatycznych, do opanowania pozostaje jeszcze wiele wyjątków i innych specyficznych wyrażeń, całych grup słów itp. Co więc czytać i kiedy? Zależnie od stopnia znajomości języka, można sięgać po tzw. 'readersy' czyli książkami do czytania specjalnie opracowanymi dla odpowiedniego poziomu zaawansowania. Te książki mają na tylnej okładce numerek poziomu, zresztą, można zajrzeć do środka i spróbować przeczytać sobie fragment. Jeżeli rozumiemy ogólny sens tego, co czytamy, a słowa nieznane odgadujemy z kontekstu, jest to poziom odpowiedni dla nas. Znajdziecie je w księgarniach językowych lub w internecie. Zaawansowani oczywiście mogą sięgać po literaturę w oryginale, niekoniecznie z księgarni językowej. W niektórych miastach biblioteki publiczne – przynajmniej te większe - są nieźle zaopatrzone, funkcjonuje tam regał z literaturą w języku angielskim czy innym. Miłej lektury! Pokaż mi swój słownik, a powiem Ci, jakim uczniem jesteś.
Pod względem słownikowym uczący się języka obcego dzielą się na co najmniej trzy kategorie: - zwolennicy słowników tradycyjnych, papierowych - preferujący słowniki online - obywający się bez słownika, w razie nagłej potrzeby korzystający z internetowego translatora A Ty? Z jakiego słownika korzystasz? Nie masz słownika? Pewnie myślisz że takowego nie potrzebujesz, skoro nauczyciel podaje słówka na lekcji. A co z nauką własną? Gdy potrzebujesz sprawdzić jakieś słówko, jak to robisz? A może korzystasz z internetowego translatora? Translator to nie proteza mózgu, dobry słownik warto mieć. Z tym translatorem jest trochę jak z nawigacją GPS – nie użyjesz swojego własnego myślenia, może wyprowadzić Cię w pole. Nie wierzysz mi? Przypomnij więc sobie, czy nie dostałeś kiedyś maila od tajemniczego cudzoziemca, napisanego gorzej niż kiepsko po polsku, w którym tenże człowiek chce Ci zostawić spadek pod warunkiem przelania pewnej sumy pieniędzy na jego konto? Tak wlaśnie wyglądają teksty tłumaczone za pomocą translatora. Jeżeli Cię przekonałam, zastanawiasz się pewnie, jaki słownik kupić. W księgarniach jest ich całe mnóstwo. Być może masz teraz dylemat: drogi czy tani, duży czy mały, dwujęzyczny czy jednojęzyczny? Dwujęzyczny, czyli angielsko-polski lub polsko-angielski pomoże Ci znaleźć odpowiednik danego wyrazu w drugim języku. Słownik jednojęzyczny podaje definicje wyrazów, a nawet przykłady ich użycia. Niezbędny na wyższych poziomach zaawansowania. Najlepiej zaopatrzyć się w jeden i drugi. Jeżeli nie jest to od razu możliwe, możesz korzystać ze słownika online. Godny polecenia będzie na przykład stary dobry Collins – jednojęzyczny. Jest dostępny w wersji papierowej oraz online. Na pewno niemałym atutem tego drugiego jest możliwość odsłuchania wymowy. Z polsko – angielskich / angielsko - polskich polecam dwutomowy słownik Oxford PWN. Za drogi? Potraktuj ten wydatek jako inwestycję. Nie jesteś gotowy na zakup słownika? Możesz wypróbować słowniki internetowe, na przykład bab.la, też dwujęzyczny. Albo inna propozycja, Oxford Wordpower Dictionary; tzw. dwa w jednym, ponieważ oprócz definicji angielskiego słowa podany jest polski odpowiednik oraz przyklady użycia. Try it! Zobaczysz, słownik to bardzo przydatne narzędzie w nauce języka obcego. Dziś będzie o tym, jak się nie uczyć, czyli o błędach niekiedy popełnianych przez uczących się języka. Kiedyś, na początku mojej kariery nauczyciela, zgłosił się do mnie pewien pan z dziwnym zapytaniem. Nie prosił o lekcje (a szkoda, bo odpowiedział na moje ogłoszenie) tylko pokazał książeczkę – rozmówki angielskie czy cos wtym stylu, pytając: 'Ile weźmie Pani za poprawienie błędów w tej książce?' - ?????- - Bo, proszę Pani, ja się uczę sam, I tu jest błąd. Tu jest napisane, że to zdanie znaczy 'XYZZZZ', a ja znalazłem w słoniku że ten wyraz znaczy 'AAA'. - Ach, to proste, to nie jest błąd, to jest idiom, którego nie tłumaczy się dosłownie. - ?????? - Tak, tu nie ma błędów, po prostu potrzebuje Pan nauczyciela! - ?????? Dowidzenia Pani! Chyba go nie przekonałam, jakoś nie chciał mi uwierzyć, że na pewnym etapie nauki jednak przydaje się pomoc. Samouczek nie zawsze się sprawdza! Mam nadzieję, że kilka kolejnych osób, które pewnie po mnie odwiedził z tym samym problemem, w końcu go przekonało, że nie wystarczy kupić sobie rozmówki i uczyć się zwrotów na pamięć. Bo o to właśnie tutaj chodzi, zrozumieć język i zacząć myśleć jego strukturami. Dosłownie tłumaczyć z naszego nie można, ponieważ każdy jezyk ma inną gramatykę i inaczej wyraża się w nim myśli. Kliknij tutaj, aby edytować.
Uczniowie pytają mnie nieraz, jak poprawić swój angielski.
Oprócz lekcji z nauczycielem, na pewno warto zwiększyć ekspozycję na wszystko, co jest w języku docelowym (angielskim), czyli zapewnić sobie jak najwięcej kontaktu z językiem. Zaczęłabym od ustawienia zmiany języka we wszelkich mediach społecznościowych i w telefonie, będziecie dostawać powiadomienia po angielsku a to zmusi Was do myślenia w tym języku. Sam Facebook został stworzony właśnie w tym języku, a polska wersja to już tylko tłumaczenie. Zresztą, na angielski można przestawić wszelkie urzadzenia elektroniczne, ktróre obsługujecie, zaczynając od wykłego peceta (PC), a na tablecie i komórce kończąc. Uwaga, przydałby się tu jakiś minimalny stopień zaawansowania znajomości angielskiego. Jeżeli jesteś osobą zupełnie początkującą, nie ryzykowałabym od razu rzucania się na wielką wodę. Tylko uważajcie przy wyborze języka, żeby czasem nie wybrać omyłkowo jakiegoś egzotycznego. Wtedy kto wie czy nie obejdzie się bez pomocy zawodowego tłumacza. Na koniec zacytuję wypowiedź jednego z uczniów na temat skuteczności takiej radykalnej zmiany: 'Ja kiedyś przestałem szukać opcji "Polski" we wszelkich ustawieniach języka w oprogramowaniu i elektronice, bo uznałem że w Internecie można na te tematy znaleźć więcej informacji po angielsku niż po polsku. Skutek uboczny: przyspieszyłem naukę języka dość mocno' (Michał). |
Co tu znajdziecie?
Wszelkiej maści rozważania o tym, jak uczyć się języka obcego, Archives
July 2017
|